Akademia im. Wandala VII została założona przed trzema wiekami, przez samego Wandala VII. Poświęcił on jedną ze swych posiadłości na placówkę edukacyjną. Początkowo była ona przeznaczona tylko dla przyszłych wojskowych. Jednak koncepcja szybko ewaluowała, a w zamczysku pojawiało się coraz więcej młodzieży Blue Birds. Jak domyślić się można spacerując po akademii, Wandal nie był zbyt hojnym człowiekiem. Pewnie nie raz słyszałeś z dziada pradziada o przeciekającym dachu, dziurach w murach budowli. Takie problemy dręczą już pokolenia, a władza jak zwykle wykręca się od sponsorowania placówki. Niech nie zdziwią Cię obrypane ściany, stare krzesła, kiwające się ławki. Cieszmy się, że przy takim klimacie nie ma mrozów, bo przez nieszczelne okna doszłoby do jednej wielkiej epidemii grypy.
Oczywiście Akademia jest chlubą miasteczka i podczas święta patrona odbywają się wszelkie widowiska, festiwale i festyny.
Przez uliczki przechodzi kolorowa parada, a tuż za nią rodzina królewska podąża w swym powozie. Jest to znakomita okazja do pokazania się ludowi, bawienia się razem z nim. Co swą drogą pasuje królowi, mimo wiejskich obchodów święta. Pieczenie kartofli w ognisku i konkurs w jedzeniu pomarańczy. Do tego oczywiście coroczny występ, niezwykle nudnego starca, zaklinacza trzynastu węży. No i punkt dnia, a raczej nocy, wspólne gonienie kangura.
Obchody trwają dwa dni i dwie noce. Wszyscy wtedy śpią pod gołym niebem, a tuż po uroczystościach wracają do swych zajęć.
Szkoła posiada wiele klubów zainteresowań, które jednak nie cieszą się zbytnio popularnością. Potrzeba tu rewolucji, bo póki co w chórze śpiewa sama nauczycielka muzyki, na zajęciach teatralnych przemycane są dziwne substancje, surferzy rządzą się swymi prawami, a klub siatkarski niewiele ma wspólnego z siatkówką.
Dodajmy jeszcze fakt, że kołu tanecznemu przewodzi przygłupia Daisy Suther. Ciężko tu o jakiś dobry cheerleadering.
Witaj w AKADEMII.
Indeks 
